środa, 26 maja 2021

Wiersze z Konkursu Poetyckiego "Ogrody i parki Wrocławia"

Rzeka Odra sobie płynie,
Wrocław z parków w Polsce słynie!

Jest ich tutaj ze czterdzieści parę,
Skwerki piękne i ogrody tworzą ich całą chmarę.

Japoński Ogród z zagranicy goście poznają,
A niektórzy z Azją go utożsamiają.

Botaniczny ogród mieszkańcy i turyści znają,
Amatorzy pięknych kwiatów często go odwiedzają.

Domem zwierząt z różnych końców świata,
Jest Wrocławskie Zoo na długie lata.

W Parku Szczytnickim jest też i Pergola,
Z bliskich fontann woda kolorami mieni się jak aureola.

Kiedy Park Grabiszyński odwiedzamy,
Zwykle na mogiłach świeczkę zapalamy.

W Południowym Chopin na pomniku siedzi,
Kaczki i łabędzie na stawiku śledzi.

Jest najmłodszym i największym u nas parkiem,
Tysiąclecia zwanym z nowoczesnym skateparkiem.

Wszystkich chętnych do stolicy Dolnego Śląska zapraszamy,
Sami zobaczycie co my tutaj jeszcze dla Was mamy.

Mateusz kl. 7

piątek, 14 maja 2021

We Wrocławiu atrakcji jest wiele, Panorama, Rynek, Zoo, ale też i parków sto!

W Zachodnim możesz znaleźć wiewiórkę na każdym kroku, i w wiosnę, i w lato…Nawet po zmroku!

A w Południowym na pewno ci się rzuci w oczy figura Chopina. Tak! To ten znany muzyk, co naprawdę wiedział, co to znaczy "wena".

Grabiszyński może się pochwalić górką, i to nie małą. Dzieci z rodzicami licznie tutaj przybywają. I to na sanki, i to na rowery, Ale przede wszystkim na miłe spacery.

Teraz może przejdźmy do ogrodów, Bo też są śliczne, ale we Wrocławiu trochę mniej liczne.

W Japońskim ogrodzie widoczki są naprawdę mocne, na przykład piękne Różaneczniki, które kwitną w wiosnę. Piękne miejsce i bardzo klimatyczne, Podsumowując, po prostu fantastyczne!

Botaniczny słynie ze spokoju, a podstawą jest harmonia, Trochę taka kwiatów ceremonia.

Kończąc temat zieleni Wrocławia, Do odwiedzenia tych wyjątkowych miejsc serdecznie namawiam.

Erwin kl. 6c

wtorek, 11 maja 2021

Wiatr wieje a ja się śmieję,
bo ptaki grają oraz śpiewają.
Idę ulicą ponurą bardzo,
aż dojdę do grabiszyńskiego parku.

Tam wszystkie chmury,
sterczące nade mną znikają!
Bo taka jest magia tego cudownego parku.
Świat tam wesoły jest tak bardzo,
że aż szkoda nie zajrzeć do tego parku.

Słychać śmiechy dzieci i głosy dorosłych,
na trawie można ujrzeć pełno stokrotek rosnących.
Idąc dalej, spotkać można rzekę Ślęże,
która zawija się w piękną wstęgę.

Siedzę na ławce i rozglądam się wokoło,
widzę wiewiórki skaczące wesoło.
Ujrzeć też czasem komuś się uda
pięknego szpaka co nad klonem fruwa.

Park jest wspaniałym miejscem,
gdzie można spędzać wspólnie czas,
więc zajrzyj tu chociaż raz.
Nawet jeśli przyjdziesz tam na chwilkę lub na dwie,
dobra energia będzie na cały dzień!

Oliwia kl. 6

piątek, 9 kwietnia 2021

„Mąż Legionu”

Pewnego wieczoru, gdy pogasły wszystkie świece, siedziałam razem z moim synem przy stole. Widziałam w jego oczach zakłopotanie, jakby chciał coś ważnego powiedzieć, ale gdy przychodziło do wypowiedzenia, chociażby jednego słówka, milczał. Miałam już dość słuchania ciszy, która przeciągała się z minuty na minutę. Spojrzałam na mego syna uważnie, a potem wymownie dałam znak, by powiedział, o co chodzi. - Jutro wyjeżdżam - westchnął, robiąc pauzę na oddech. - Wstąpiłem do wojska. - Zabraniam ci! - krzyknęłam, chociaż nie zamierzałam tego robić. Wstał obruszony od stołu, nie chcąc słyszeć mych słów dezaprobaty. Dał tym znak, że już klamka zapadła, a on nie zamierzał się wycofać. Byłam na niego wściekła. Jak mógł nie posłuchać swojej własnej matki?! Na przemian chciało mi się płakać i złościć. To i tak było bezcelowe, ponieważ decyzja zapadła, z czego doskonale zdawałam sobie sprawę. Posprzątałam po kolacji, co przyniosło mi w pewnym stopniu ukojenie i harmonię, tak potrzebne w tych czasach.

*****

Następnego dnia krzątał się po swoim pokoju w poszukiwaniu odpowiednich ubrań i rzeczy, które będą przypominały mu o rodzinnym domu. W pewnym momencie znalazł na strychu coś, co przypominało pamiętnik. Otworzył na losowej stronie i zobaczył-jak się domyślał-rodzinne zdjęcie. Była na nim jego mama oraz mężczyzna, którego pamiętał jak przez mgłę. Musiał to być jego ojciec w stroju żołnierza. Wyglądał bardzo podobnie do niego, tylko oczy i włosy różniły się od tych, które posiadał. Usłyszał kroki na schodach, więc szybko schował pamiętnik oraz zdjęcie do walizki. Jeśli ten notes miał doprowadzić go do prawdy o tym, co stało się z jego tatą, to chętnie się z nią zapozna.

*****

To był już ten moment, kiedy opuszczał ciepły i bezpieczny dom. Gdy wyjeżdżał na wojnę, to miałam poczucie, jakby historia zataczała koło, a ja na to nie mogłam nic poradzić. Na odchodne odwrócił się w moją stronę i szepnął:- Spokojnie mamo, wrócę, zanim się obejrzysz. Jeszcze przez chwilę patrzyłam w dal, ściskając w dłoni białą chusteczkę. Miałam nadzieję, że tym razem zwyciężą, a obietnica mojego synka się spełni. Przez następne dni robiłam, co tylko mogłam, by zająć czymś ręce. Pomagałam moim sąsiadkom w wychowywaniu niesfornych dzieci, które zawsze musiały coś wymyśleć, aby tylko się bawić i nie uczyć się rosyjskiego czy matematyki. Sprzątałam też w domach tych sąsiadek i gotowałam. Gdy jedna powiedziała następnej, że nie opłacają mnie zbyt drogo, a do tego doskonale piekę, to następnego dnia dostałam trzy kolejne zlecenia. Urozmaicałam swój czas na czytaniu opasłych tomów, które niestety, były tylko w języku rosyjskim. Tak mijał tydzień po tygodniu...

*****

Trzy miesiące po wyjeździe mojego syna z domu rodzinnego, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je bez zastanowienia i ujrzałam dwóch mężczyzn po czterdziestce. Mieli na sobie rosyjskie mundury wojskowe. Patrzyłam na nich z przerażeniem. Przecież to niemożliwe, żeby dowiedzieli się, co robił mój mąż i syn. Jednak w mojej głowie odzywał się cichy głosik, który szeptał: A może oni jednak wiedzą? Weszli do środka, jakby byli u siebie w domu. Jeden poprosił po rosyjsku o herbatę, a drugi zaczął oglądać wszystkie rzeczy w salonie z bliska. Zdenerwowało mnie to, ale powstrzymałam się, żeby nie zginąć z rąk żołnierzy. W powietrzu czuć było ciężką atmosferę, która trwała przez całą rozmowę, a dokładniej można byłoby rzec, że przypominało to przesłuchanie niż zwykłe ploteczki. -Gdzie jest pani rodzina?-spytał po rosyjsku, jak się domyślałam dowódca. -Są oczywiście w pracy-odpowiedziałam pospiesznie przy okazji, wręczając im herbatę. -Ma pani tutaj piwnicę lub strych?-spojrzał na mnie wzrokiem, który był z tych mówiących, że jeśli nie odpowiesz, to cię zabiję. -Jest tu strych-wyszeptałam tak cicho, że ledwie można było usłyszeć. Nie zastanawiając się nad niczym, pobiegli na najwyższe piętro. Próbowałam sobie przypomnieć, co znajdowało się na strychu. Była to wieczna graciarnia, w której trudno było znaleźć cokolwiek. Większość to były rzeczy, które pozostały po moich rodzicach i miały wartość sentymentalną. Nagle przypomniało mi się coś, czego nie powinni widzieć Rosjanie. Tym przedmiotem był mój pamiętnik, w którym znajdowała się korespondencja z czasów walk mojego męża w Legionach Polskich. Przeklinałam siebie w duchu, że nie spaliłam tego głupiego pamiętnika w kominku. -Czysto-rzekł dowódca, schodząc ze strychu.-Musiał to być fałszywy alarm. Przepraszamy za najście. Odprowadziłam ich wzrokiem, a następnie westchnęłam z ulgą. Nie nakryli mnie, a to było najważniejsze. Obiecałam sobie w tamtym momencie, że gdy znajdę pamiętnik przy następnym sprzątaniu, to go spalę ze wszystkimi notatkami i dokumentami z tamtego okresu.

*****

Kilka dni później ktoś zapukał do mych drzwi. Był to mężczyzna, którego doskonale znałam. Walczył ramię w ramię z moim mężem w Legionach. Gdy zobaczyłam Stanisława, bo tak miał na imię, to chciało mi się płakać. Przypomniało mi się, jak też tak stał kilka lat temu i oznajmił, że mój mąż poległ w bitwie. -Mogę wejść, Klaro?-Stanisław spojrzał badawczo, jakby obawiał się, że wyskoczy zaraz kolejny rosyjski żołnierz. -Oczywiście-zaprosiłam go do środka. Chwilę rozmawialiśmy o tym, co ostatnio przeżyliśmy, ponieważ nie widzieliśmy się już cztery lata. Stanisław opowiedział mi o sukcesach Legionów Polskich i że jest nadzieja na odzyskanie niepodległości przez Polskę. Uśmiechnęłam się smutno. -Ale nie po to przyszedłeś, prawda?-spojrzałam mu prosto w oczy. -Tak-stwierdził, kręcąc głową, by znaleźć w jakimś przedmiocie oparcie.-Twój syn walczył dzielnie na bitwie i wykazał się dużą odwagą, ale niestety żołnierz rosyjski był szybszy. Popatrzyłam na Stanisława ze smutkiem. Wojna zbierała żniwa, ale dlaczego akurat mój własny syn musiał być ofiarą śmierci? Zaczęłam płakać głośno, przerywając na wzięcie wdechu powietrza. Przeklinałam Boga, że dopuścił do tej śmierci. Że w ogóle pozwala ginąć tym niewinnym ludziom oraz przelewać krew w imię wyższego celu. Stanisław próbował mnie pocieszać, ale ja nie potrafiłam się uspokoić. Nagle wręczył mi coś, co było jedyną po nich pamiątką -pamiętnik. I wtedy się zorientowałam, że mój biedny syn, biorąc go ze sobą, uratował mi życie.

Natalia kl. 8

środa, 31 marca 2021

Memento mori-pamiętaj o śmierci

Stałem na wzgórzu i patrzyłem na trójkę dzieci bawiących się drewnianymi mieczami. Nie musieli przejmować się obowiązkami osób dorosłych jak praca czy znalezienie sobie żony.

I kto to mówi? Jestem człowiekiem bogatym, a niewolnicy wykonywali za mnie pracę. Nadal nie mogę znaleźć wybranki, co wypomina mi moja mama. Spojrzałem znów w stronę dzieci, jednak było ich tylko dwóch. Stały przerażone, krzycząc i płacząc wniebogłosy. Podbiegłem do nich, po czym usłyszałem w dole krzyk chłopca. On spadał! Trzymał się tylko jedynej w pobliżu wypustki. Nie miałem czasu, musiałem działać. Odwiązałem zawiązaną na belce linę i przypasałem ją sobie w pasie. Spuściłem się w dół, a potem miałem tylko kilka sekund na jego wyciągnięcie. Udało mi się to połowicznie, bo uratowałem go, ale sam teraz spadałem do morza. Nawet gdybym wołał, to nikomu nie udałoby się mnie uratować.

Nagle ktoś mi się ukazał. To był Pluton-bóg śmierci, który powiedział tylko: - Memento mori. Oznacza to, żeby pamiętać o śmierci. Zrozumiałem wtedy, że taka była wola bogów. Zamknąłem oczy i tonąłem. Nikogo nie wołałem o pomoc. Chciałem tylko pamiętać o śmierci.

Natalia kl. 8

środa, 17 lutego 2021

Wigilia

Magiczny świąteczny czas
Czuję już każdy z nas.
Choinka już stoi, bombkami ubrana,
Mama w kuchni krząta się od rana.
Pierogi, kapustę, makowca zawija.
Każdemu szybciutko dzisiaj czas mija.
Tata na stole biały obrus rozkłada.
Sztućce, zastawa, zadań ma nie lada.
Dziadek i babcia kolędy śpiewają,
Na ciocię i wujka, stryjenkę czekają.
W wigilię pamiętać dzieci o tym muszą,
że grzeczność to podstawa - chochliki ich nie skuszą.
Wieczór staje się magią, to rzecz nie pojęta.
Pierwsza gwiazdka zamigotała,
Wszystkim prezenty pod choinkę schowała.
Słychać trzask opłatka i ciepłe życzenia,
każdy z nas ma tysiąc marzeń do spełnienia.
Wszyscy się radują, potrawy zjadają
a dzieciaki w prezenty z ochotą zaglądają.

Aleksander kl. 6

poniedziałek, 11 stycznia 2021

Zimowa noc

Świat w uroczystym śpi skupieniu.
Śnieg drobnym pyłem srebra prószy.
Słuchajmy w ciszy i milczeniu
Mistycznych pieśni naszej duszy.
Kładzie się długa noc zimowa
Na lśniące bielą pól kobierce.
Noc szepce nam tajemne słowa,
Że mamy jedno wspólne serce.
Módlmy się... Cisza uroczysta,
Jak rozmodlony tłum w kościele...
Miłości mej symfonia czysta
Po polach w dal się śniegiem ściele...
Julian Tuwim